Od tygodni zaczęłam wyraźnie odczuwać natłok informacji związanych z przepowiedniami, dotyczącymi końca świata. Przewidywanym dniem zagłady ma być 21. grudnia 2012 roku. Teorii kataklizmów jest wiele, a każda ma swoich zwolenników i przeciwników. Niektórzy przezornie rozpoczęli przygotowania, w celu zwiększenia szans przetrwania w obliczu globalnej katastrofy. Abstrahując od realności końca świata, zastanawiam się, jakie organizmy mają największe szanse przeżycia. Pozycja człowieka ma się marnie.
Najdoskonalej przystosowane do niekorzystnych warunków środowiska są bakterie, a zwłaszcza archeowce. Ich nisze biologiczne stanowią gorące wody silnie zasadowe lub kwaśne, także wysoko zmineralizowane, a nawet te powyżej 100’C. Niektóre grupy zamieszkują dna oceanów, w których inne organizmy praktycznie nie mają szans przeżycia. Fenomenalna wytrzymałość w szczególnie trudnych warunkach to zasługa niepowtarzalnej budowy ściany komórkowej, zdolności syntetyzowania składników pokarmowych ze związków prostych, oddychania przy użyciu tlenu lub bez i DNA, którego replikacja możliwa jest dzięki polimerazie, nie denaturującej w temperaturze powyżej wrzenia wody. Ze wszystkich znanych nam obecnie organizmów archeowce oraz eubakterie mają największe możliwości przystosowania się do środowiska po globalnej zagładzie.
Życie katastrofistów z pewnością nie zalicza się do najłatwiejszych. Zamiast zaprzątać sobie głowę końcem świata, lepiej mądrze wykorzystać każdy dzień, tak aby nie żałować, gdyby okazał się ostatnim.
środa, 25 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz