piątek, 10 kwietnia 2015

Zwierzęta polskich polityków

Zarówno zagraniczni, jak i polscy politycy coraz chętniej pokazują się ze swoimi domowymi zwierzakami. Czy przynosi im to sukces w polityce? Trudno stwierdzić. Nie ma natomiast wątpliwości, że pupile ocieplają ich wizerunek. Kto z polskich polityków kocha zwierzęta? Eksperci od wizerunku i marketingu politycznego nie mają wątpliwości, że w zawodzie polityka obecność zwierzaków jest szczególnie pomocna. Ludzie odnajdują w nich wiernych towarzyszy, stanowiących ogromne wsparcie emocjonalne w trudnych chwilach. Osobom znanym przynoszą natomiast duże korzyści wizerunkowe. Psa zwykle utożsamia się z męskimi cechami właściciela, stanowczością, szczerością oraz wiernością. Natomiast zwierzęta mniejsze, jak na przykład chodzący własnymi ścieżkami kot, uchodzą za domenę intelektualistów.

Joanna Senyszyn i jej mastify neapolitańskie
Gdy posłanka SLD po raz pierwszy zobaczyła Maxiego w schronisku, ważył zaledwie 30 kg, zamiast 120. Odwiedzała go regularnie i karmiła przez ogrodzenie. Był to pies nieufny, po przejściach, który bał się ludzi, a pierwszą osobą, którą zaakceptował i za którą zaczął tęsknić w schronisku, była właśnie Senyszyn. Kierowniczka schroniska zadzwoniła do posłanki i poinformowała ją, że pies długo wyje po każdej jej wizycie i wypatruje niecierpliwie kolejnych odwiedzin. Posłanka z mężem przygarnęli Maxiego, który pod ich opieką osiągnął właściwą wagę i przeżył 10 lat. Po jego śmierci Senyszyn przygarnęła parę mastifów neapolitańskich: czarną suczkę i srebrzystego psa.

Andrzej Halicki i hodowla dogów niemieckich
Poseł PO Andrzej Halicki również nie kryje się z tym, że jest miłośnikiem zwierząt. W jego domu spotkać można sześciu czworonożnych podopiecznych, gdyż jego żona prowadzi hodowlę dogów niemieckich. Co ciekawe, zwierzęta te były obecne w jego życiu jeszcze zanim poznał swoja żonę, gdyż hodowali je jego dziadek i wuj. Mówi, ze psy te są dla niego jak członkowie rodziny.

Koty Jarosława Kaczyńskiego
Prezes PiS Jarosław Kaczyński słynie z tego, że jest miłośnikiem kotów. Jego najsłynniejszym pupilem był kocur Alik, którego polityk znalazł jako małego kociaka, leżącego przy drodze potrąconego przez samochód. Zabrał go do weterynarza i w ten sposób uratował życie zwierzakowi, który stał się jego wiernym przyjacielem na długie lata. Imię kota nawiązuje do dziadka prezesa – Aleksandra. Kot Alik odszedł w wieku 12 lat, przegrywając walkę z chorobą mimo najlepszej opieki weterynaryjnej. Po śmierci przyjaciela Kaczyński przygarnął ze schroniska kotkę, której nadał imię Fiona.

Saba Aleksandra Kwaśniewskiego
Pierwszym psem, który zamieszkał w polskim pałacu prezydenckim była kundelka Saba, należąca do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony. Na początku Jolanta Kwaśniewska nie chciała się zgodzić na wprowadzenie psa do pałacu, jednak córka i mąż skutecznie ją namówili. Po śmierci Saby nie trzeba było długo czekać na kolejne zwierzęta. Wbrew niechęci żony do przygarnięcia nowego czworonożnego towarzysza, Kwaśniewski kupił dwa szczeniaki z hodowli jako prezent dla niej. Gdy zobaczyła pieski, od razu się w nich zakochała. Otrzymały imiona z „Wiedźmina” Andrzeja Sapkowskiego - Ciri i Falka.

Tytus Lecha i Marii Kaczyńskich
Również tragicznie zmarła para prezydencka zasłynęła wielką miłością do zwierząt. Jednym z najsłynniejszych pupili Marii i Lecha Kaczyńskich był szkocki terier Tytus, który stał się wręcz legendą. Mówi się, że znacznie przyczynił się on do ocieplenia stosunków polsko – amerykańskich. W czerwcu 2007 roku Polskę odwiedzili George i Laura Bushowie, którzy posiadali identycznego pieska. Za sprawą Marii Kaczyńskiej poznali również Tytusa, dzięki któremu Laura Bush poczuła się jak u siebie w domu. Tytus zmarł ze starości, w wieku 11 lat.

Trzy psiaki Bronisława Komorowskiego
Źródło: wp.pl, PAP / Jacek Turczyk
Miłośnikiem zwierząt jest również obecny prezydent Polski Bronisław Komorowski. Do czworonożnej gromady ulubieńców, a właściwie ulubienic prezydenckiej pary należą: Draka, Heca oraz Granda. Draka to sunia rasy springer spaniel angielski, którą Komorowscy dostali ja od przyjaciół. Prezydent woła na nią Ponia, co po litewsku znaczy Pani. Natomiast jego dzieci nazwały ją Draką, na podstawie jej żywiołowego charakteru. Jest zwierzakiem, którego wszędzie jest pełno, w całym Belwederze – od sypialni, przez kuchnię, ogród, po sale, w których odbywają się ważne narady i konferencje. Strażnicy Belwederu i współpracownicy prezydenta już się przyzwyczaili do obecności sympatycznej spanielki. Granda jest natomiast najnowszym psem pary prezydenckiej. Jest piękną biszkoptową labradorką, bardzo grzeczną, dobrze ułożona i posłuszną, czego nie można powiedzieć o Drace.
Zwierzaki od lat towarzyszą znanym ludziom, jak między innymi politycy i celebryci. Stanowią dla nich podporę, pomagają przetrwać trudne chwile oraz ocieplają ich wizerunek. Nie ulega więc wątpliwości, że warto przygarnąć do domu zwierzę, które odwzajemni się bezgraniczną miłością.
Informacje na temat psów Bronisława Komorowskiego uzyskaliśmy poprzez serwis popieramkomorowskiego.pl