środa, 30 marca 2011

Rasy psów dla osób bardziej leniwych - mniej wymagające psiaki

Każde zwierzę potrzebuje od opiekuna pewnej dawki aktywności. Psy to jedne z najbardziej absorbujących czas pupili. Osoby marzące o posiadaniu własnego czworonoga muszą się liczyć ze związanym z hodowlą ogromem codziennych obowiązków. Od dawna wyróżnia się rasy psów, na które mogą sobie pozwolić bardziej leniwi domatorzy.

Mało aktywni właściciele szybko docenią między innymi mopsy. Nie wymagają one przesadnie długich spacerów, pracochłonnej pielęgnacja sierści, czy wielogodzinnej zabawy. Także nie trzeba zbyt wiele poświęcać uwagi pinczerom miniaturowym zwanym potocznie ratlerkami. Nie narzucają opiekunom zbyt intensywnej formy aktywności. Jeśli zapewni im się zastrzyk energii podczas aportowania, wysiłek włożony w ich wychowanie spada właściwie do minimum. Na dodatek pielęgnacja krótkiej sierści jest absolutnie nieuciążliwa. Równie niewiele czasu pochłania trzymanie w domu leonbergera. To prawdziwie mało kłopotliwy zwierzak w tresurze, łagodny i zrównoważony. Podobną renomę wśród leniwych posiadaczy wyrobił sobie mniejszych rozmiarów king charles spaniel. Przedstawiciele tej rasy psów do towarzystwa są praktycznie samowystarczalne, jeśli chodzi o zapewnienie sobie dużej dawki ruchu. Wystarczy flegmatyczny rzut piłeczką, by wymęczyć czworonoga zabawą. Mniej uwagi, ruchu swoich opiekunów wymaga także chin japoński. Stąd nic dziwnego, że był on niegdyś ulubieńcem dam wyższych sfer i podbijał urokiem salony.

Rasy mniej wymagających psów mogą być świetnymi kompanami dla osób bardziej leniwych. Potrafią zmotywować właścicieli do aktywności, poprawić nastrój, skłonić do wstania z kanapy czy odciągnąć od telewizora. Jednak prawdziwi przeciwnicy ruchu i skąpcy dzielenia się swoim czasem oraz troską nie powinni na siłę decydować się na kupno psa. Zwierzaki to nie pluszaki, które można odłożyć w kąt, gdy się znudzą, lub wrzucić do pralki, gdy zrobią się brudne.

Zobacz też:
Rasy psów dla aktywnych osób

niedziela, 6 marca 2011

Podróże z kotem. Jak przewozić kota samochodem?

Zarówno koty jak i psy mogą bardzo różnie znosić jazdę samochodem. Często nie sposób przewidzieć, jak nasz zwierzak poradzi sobie podczas męczącej, nużącej podróży. Właściciele szczególnie wrażliwych czworonogów starają się ograniczyć do minimum wycieczki autem, jednak nie zawsze istnieje możliwość w pełni unikać sytuacji, w których koniczny jest transport, jak wizyta u weterynarza czy udział w wystawie, na pokazie lub podczas przeprowadzki. Dlatego zawczasu dobrze dowiedzieć się, jak przewozić kota samochodem, by zapewnić mu jak największy komfort.

Choroba lokomocyjna u kotów przejawia się w wieloraki sposób. Obserwuje się wzmożoną pobudliwość, huśtawkę nastroju, agresję lub nudności i wymioty. Wielu kotom nie służy wpatrywanie się przez okno oraz obserwowanie szybko mijanych obiektów. Pomaga wówczas umieszczenie zwierzaka w wyścielonym kartonowym pudle, koszyku czy innym transporterze. Warto odciągnąć uwagę kota od widoku za szybą, np. głaskaniem, kojącym głosem. Odradza się natomiast przekarmiania futrzaka przed jazdą. Planując dłuższą podróż, warto wygospodarować czas na krótkie postoje. Pupil powinien mieć zapewniony dostęp do wody, zwłaszcza w upalne dni.

Często właściciele kotów przed podróżą próbują oswoić zwierzaka z pojemnikiem, w którym będzie przewożony. Warto kilka dni wcześniej mu go pokazać i zachęcić do swobodnego wchodzenia do środka. Można włożyć do niego ulubiony kocyk czy poduszkę. Dobrze, gdy przeznaczone nosidełko jest łatwe w utrzymaniu czystości np. wykonane z polietylenu czy włókna szklanego. Kosze wiklinowe mogą być nadmiernie przewiewne i trudniejsze w myciu. Kartonowe pudła nie sprawdzają się natomiast podczas podróży komunikacją miejską, kociak może niepostrzeżenie łatwo z nich wyskoczyć. Podczas korzystania z transportu publicznego, lepiej wybrać zamknięte pojemniki a nawet winylowe torby. Pamiętajmy też, by zimą chronić zwierzaka przed wychłodzeniem.

Kiedy oswajanie zwierzaka z transporterem zawodzi, właściciele decydują się na bardziej wyszukane metody. Stosowana jest między innymi kocimiętka, której zadaniem ma być uspokojenie kota i skłonienie do większego opanowania. Waleriana tak często zachwalana może wywołać u kota odmienne zachowanie od zamierzonego. Na wielu mruczków działa nadmiernie pobudzająco. Sprawdzają się natomiast wyizolowane kocie feromony w sprayu np. Feliway. Nieraz jedynym rozwiązaniem jest owinięciem rozdrażnionego kociaka ręcznikiem podczas wkładania do pojemnika. Często wystarczy osłonięcie samych łapek. Pamiętajmy, by głowa i ogon były nieskrępowane.